Gdyby ktoś kilka lat temu powiedział mi, że będę medytować,

uczyć tego innych i stanę się inspiracją dla wielu osób, by rozpoczęli swoją drogę z medytacją, to nie uwierzyłabym. Kobieta wulkan, ekstrawertyczka, ciągle w biegu, wszędzie mnie pełno.

Pół życia goniłam za sukcesem, odhaczając po drodze poszczególne cele. Głowę miałam pełną marzeń. I tak kiedy kolejne awanse, dyplomy, oraz światowe podboje dawały mi tylko chwilową satysfakcję, postanowiłam poszukać gdzieś indziej. Zamiast na zewnątrz. W środku.

Rozwój duchowy i osobisty interesował mnie od czasu studiów, ale zdecydowanie bardziej wtedy skupiałam się na teorii, niż na praktyce. Od kiedy do moich codziennych rytuałów dołączyła joga, medytacja oraz Peloha, wraz z nimi pojawił się spokój i harmonia. Nie zostało mi to oczywiście dane raz na zawsze. Pracuję nad tym każdego dnia, by mnie nie opuściły. Zdecydowanie jest to droga z której nie chce zbaczać, niż cel który osiągnęłam.

Niezależna, spełniona zawodowo, dom, dziecko, a czegoś jednak brak? Brzmi znajomo?

Czasami po prostu mimo, że posiadamy wydawałoby się wszystko, wciąż nie jesteśmy szczęśliwi. W pewnym momencie w naszym życiu pojawia się kryzys i sami nie wiemy, która droga jest, tą właściwą.